Nathaniel Philbrick - Mayflower. Opowieść o początkach Ameryki
Autor odrzuca modną ostatnimi czasy rewizjonistyczną wersję, rzekomo odkrywającą skalę zbrodni czy też przekłamań towarzyszących szeregowi współczesnych wyobrażeń i interpretacji, choć też w żadnym razie nie było jego zamiarem tyleż odbrązawianie mitu tudzież konstruowanie go na nowo. Po prostu postanowił on sięgnąć do źródeł, i odrobinę podsypać je beletryzacją.
„Mayflower” to jednak książka ze wszech miar historyczna. Z natury rzeczy jest to opowieść w znacznym stopniu rekonstruowana w odwołaniu się do relacji tylko jednej ze stron, choć autor nie bierze wszystkich wersji za prawdziwe per se, lecz po prostu zdroworozsądkowo zadaje sobie pytanie o środowiskowe czy socjologiczne uwarunkowania czasów, a w konsekwencji formuł
uje wniosku z wykorzystaniem brzytwy Ockhama (choć sam na to nie wskazuje).
Książka przedstawia okres pierwszego półwiecza dziejów Nowej Anglii, od wyprawy Pielgrzymów po zakończenie tzw. wojny króla Filipa i „wpadnięcie” kolonistów w ramiona monarchii, w ucieczce przed którą wszak skierowali się na przeciwny kraniec Atlantyku. Jej objętość jest jednak myląca, albowiem trzecia jej część to w istocie przypisy i bibliografia. Z natury więc rzeczy nie można spodziewać się monumentalnego i wyczerpującego każdą sferę wywodu.
„Mayflower. Opowieść o początkach Ameryki” jest dokładnie tym, czego można by było oczekiwać po tytule. Nie jest to pozycja o akademickich aspiracjach, zgodnie z konwencją skupia się ona na polityczno-batalistycznym rozwoju dziejów, dość mało dowiemy się z niej o rozwoju nowoangielskiego prawodawstwa czy gospodarki. Zarazem aż nadto będzie to pozycja satysfakcjonująca dla czytelnika, który wiedzę o kolonialnej Ameryce czerpał z twórczości Jamesa Fenimore’a Coopera.
Autor: Klemens
„Mayflower” to jednak książka ze wszech miar historyczna. Z natury rzeczy jest to opowieść w znacznym stopniu rekonstruowana w odwołaniu się do relacji tylko jednej ze stron, choć autor nie bierze wszystkich wersji za prawdziwe per se, lecz po prostu zdroworozsądkowo zadaje sobie pytanie o środowiskowe czy socjologiczne uwarunkowania czasów, a w konsekwencji formuł
Książka przedstawia okres pierwszego półwiecza dziejów Nowej Anglii, od wyprawy Pielgrzymów po zakończenie tzw. wojny króla Filipa i „wpadnięcie” kolonistów w ramiona monarchii, w ucieczce przed którą wszak skierowali się na przeciwny kraniec Atlantyku. Jej objętość jest jednak myląca, albowiem trzecia jej część to w istocie przypisy i bibliografia. Z natury więc rzeczy nie można spodziewać się monumentalnego i wyczerpującego każdą sferę wywodu.
„Mayflower. Opowieść o początkach Ameryki” jest dokładnie tym, czego można by było oczekiwać po tytule. Nie jest to pozycja o akademickich aspiracjach, zgodnie z konwencją skupia się ona na polityczno-batalistycznym rozwoju dziejów, dość mało dowiemy się z niej o rozwoju nowoangielskiego prawodawstwa czy gospodarki. Zarazem aż nadto będzie to pozycja satysfakcjonująca dla czytelnika, który wiedzę o kolonialnej Ameryce czerpał z twórczości Jamesa Fenimore’a Coopera.
Autor: Klemens